Cieszę się, że się nie znamy. Może dzięki temu zrozumiecie mnie jak nikt. Kiedy próbuję komuś powiedzieć, co czuję, czemu zachowuję się tak, a nie inaczej, słyszę tylko "daj spokój", "przecież jesteś szczupła", "po co ty to robisz". Wiem, że wy zrozumiecie. Kiedy prócz innych pragnień i celów życiowych masz ten jeden, podstawowy: być po prostu chudą i lekką, bo jeśli to ci się uda, uda ci się wszystko. Jeśli to ci się uda, z resztą celów poradzisz sobie łatwiej. Bo jesteś silna. Bo potrafisz kontrolować potrzebę jedzenia w odróżnieniu od 99% ludzi wokół ciebie. Bo ograniczenia dają siłę. Więc patrząc, jak twoi znajomi jedzą wesoło hamburgery, ty po prostu odpalasz kolejnego papierosa. I bierzesz kolejny łyk czarnej kawy. A potem koleżanki się dziwią, jak to jest że została tylko "połowa ciebie". Uśmiechasz się anielsko i odpowiadasz: "Biegam... I nie jem słodyczy". One i tak by nie zrozumiały, więc po co masz mówić prawdę? Tutaj nie muszę kłamać.
Witajcie :)
|